Co prawda tylko w Playa del Carmen i okolicach, ale chwytamy każdą chwilę życia spędzając krótki pobyt w Meksyku, drugi raz po 15 letniej przerwie.
Jest tak, jak pamiętałam: kolorowo i głośno, no i mogę poćwiczyć hiszpański.
Najprzyjemniejsza jednak jest kąpiel w morzu karaibskim o wschodzie słońca. Wchodzisz do wody bez jednego wzdrygnięcia, temperatura jest idealna. Żadnych skał, butów do wody, mięciutki piaseczek otula ci stópki. Słoneczko świeci w buźkę. Błogo.